'New media are new languages, their grammar and syntax yet unknown.'

Laws of Media: The New Science, M.McLuhan (1988)

niedziela, 23 czerwca 2013

Henry Jenkins, Nine Propositions Towards a Cultural Theory of YouTube

Henry Jenkins, Nine Propositions Towards a Cultural Theory of YouTube, http://henryjenkins.org/2007/05/9_propositions_towards_a_cultu.html, 2007

Autorem recenzowanego przeze mnie artykułu jest Henry Jenkins. Obecnie wykładowca na USC, wcześniej pracował na MIT. Wykłada komunikację, dziennikarstwo oraz filmoznawstwo. Jest autorem kilku publikacji dotyczących nowych mediów, z których najbardziej znana to „Kultura konwergencji” z 2006 roku.

Tekst jest zapisem przemówienia Jenkinsa na International Communications Association Conference w San Francisco. Autor  przedstawia w nim dość przystępnym językiem w krótkich punktach dziewięć cech YouTube, będących propozycjami wobec teorii kulturowej tego portalu. Pierwsza teza mówi o tym, że YouTube to miejsce ścierania się różnych kultur – amatorów, reklamodawców, massmedia itd. Następnie autor twierdzi, iż portal wyrósł z kultury uczestnictwa i stał się formą kulturowej współpracy różnych grup. Kolejną cechą YouTube jest możliwość ponownego wykorzystania przez amatorów medialnych materiałów komercyjnych. Po niej postawiona zostaje teza, że głównym wyznacznik portalu to jego rozciągłość (ang. spreadability), polegająca na znajdowaniu się dosłownie wszędzie w Internecie. Co więcej, według autora YouTube promuje dziennikarstwo obywatelskie, gdyż każdy ma dostęp do mobilnych kamerek oraz możliwości cyfrowej dystrybucji. Ponadto Jenkins twierdzi, iż dzięki YouTube istnieje możliwość przeistoczenia kultury uczestnictwa w zaangażowanie obywatelskie. Następnym poruszanym przez autora zagadnieniem jest możliwość dostrzeżenia za pomocą YouTube zmian zachodzących w ekonomii związanej z kulturą. Przedostatnia teza o mówi o korzystaniu z portalów społecznościowych (ang. social networking), jako umiejętności, bez której młody człowiek nie może się obyć. Ostatnią cechą portalu jest fakt, iż zawarta w nim kultura uczestnictwa nie jest kulturą inności ze względu na mniejsza popularność filmików mniejszości.

Pierwszym kryterium poprzez jakie należy postrzegać artykuł Jenkinsa jest datę jego powstania, maj 2007 roku. YouTube w tym czasie istniał już 2 lata, rok wcześniej przejęty został przez Google, a miesiąc opublikowaniu artykułu wprowadził lokalizację językową. Zaczynał więc stawiać pierwsze kroki do stania się tym, czym jest dziś, czyli nie po prostu platformą do wrzucania i oglądania filmików, ale ogromnym portalem społecznościowym, kanałem komunikacji złożonym z pomniejszych podjednostek kreowanych przez użytkowników o różnym stopniu zaangażowania. Dziewięć cech YouTube wymienionych przez Jenkinsa do pewnego stopnia stało się swoistą kanwą, na której portal oparł swój dzisiejszy model. W mojej recenzji postaram się ocenić ich trafność.

Pierwsza teza częściowo się dziś sprawdza. Niewątpliwym jest, iż z YouTube korzystają osoby o różnorakich umiejętnościach, intencjach i sposobie użycia. Jednakże autor moim zdaniem mylił się, twierdząc, iż potężny grupy, takie jak przykładowo reprezentanci massmediów, zmuszone są ukrywać swoją siłę. Przeczy temu podpisywanie przez Google umów z różnorakimi koncernami, czego przykładem może być kanał o jednej z największych oglądalności – Vevo, mający monopol na pokazywanie teledysków produkowanych przez największe wytwórnie muzyczne.

Druga teza Jenkinsa jest dość trafna, choć spłycona przez dzisiejszą kulturę, gdyż YouTube pełen jest różnorakich odpowiedzi na zawarte w nim przez innych użytkowników bądź pochodzące z innego źródła treści kulturowe. Co więcej, ta objawia się to także w efemerycznych memach i wiralach. Przykładem takiej współpracy może być moda na Harlem Shake.

Trzecia teza stanowi według mnie bazę YouTube, gdyż jego początkowym celem była możliwość odtworzenie tego, co wcześniej w telewizji transmitowano. Dziś także to na tym polega, choć coraz częściej nawet i telewizje mają swoje własne kanały. Ponadto oficjalne treść są przez użytkownik amatorów dowolnie konfigurowane, co umożliwia modalność nowych mediów (Manovich). Szczególną popularnością cieszy 10 godzinna przeróbka trywialnych wydarzeń.

Czwarta teza dotycząca rozciągłości jest z pewnością najbardziej trafną ze wszystkich przez Jenkins postawionych, gdyż YouTube, przejęty przez Google, prowadzi silnie ekspansywną politykę, moim zdaniem będąc w tym momencie najbardziej liczącą się platformą udostępniająca treści audiowizualne.

Jeśli idzie o piąta z tez Jenkinsa to zdecydowanie dziś najmniej się sprawdza, gdyż YouTube stał się konglomeratem filmów o różnych treściach, z których z pewnością niezbyt popularne są wszelkie objawy dziennikarstwa społecznego. Oglądalnością większą niż inne cieszą się jedynie makabryczne obrazy, takie jak zabity Kadafi (około 500 tys. wyświetleń), co i tak nie może równać się choćby z popularnością PSY.

Wartość szóstej tezy także budzi moje wątpliwości, gdyż YouTube stał się zbyt skomercjalizowany, by propagować autentyczne zaangażowanie obywatelskie, nie polegające na zwykłym propagowaniu swoistej propagandy medialnej bądź oczerniania czy ośmieszania polityków. Choć warto zauważyć, iż wyprodukowana przez Will.I.Am’a piosenka We Are the Ones, będąca częścią kampanii prezydenckiej Baracka Obamy, miała ponad 5 milionów wyświetleń, stanowiąc jej silny filar.

Siódma teza choć w 2007 roku jeszcze dość wizjonerska, doskonale się dziś sprawdza, gdyż obserwując YouTube można dostrzec to jak massmedia i nie tylko radziły sobie z popularnością Internetu. Bowiem ta platforma, sama będąc częścią medialnego koncernu, przeistoczyła się najbardziej znane, obok Facebooka, masowe medium dzisiejszych czasów, składając się z pomniejszych komórek, które zarabiają dzięki reklamom (idea vloga) bądź są przedstawicielami oficjalnych firm.

Co do ósmej tezy skłonna jestem twierdzić, iż Jenkins po części miał rację, gdyż niewątpliwie swobodne poruszanie się po sferze internetowej jest w dzisiejszych czasach konieczną umiejętnością. Dzięki niej można się wypromować czy nawet zacząć zarabiać, czego doskonałym przykładem są już wspomniane vlogi. Myślę, że jednakże umiejętności interpersonalne w Internecie o wiele bardziej przydatne się na portalach takich jak Facebook, które stanowią pierwszą reklamę każdego użytkownika.

Dziewiąta teza jest trudna do zweryfikowania, gdyż YouTube niewątpliwie posiada multikulturowy potencjał. Jednakże zdecydowanie największą popularnością cieszą się kanały pochodzące ze Stanów, potwierdza to przewidywania Jenkinsa. Co więcej, wielu polskich bądź pochodzących z innych krajów vlogerów realizuje już sprawdzone tam schematy, przenosząc je jedynie na polskich grunt. Można powiedzieć za Barberem, iż McŚwiat dotarł też na YouTube. W opozycji do tego twierdzenia spore powodzenie miało „Life in a Day” w reżyserii Kevina McDonalda i wyprodukowane przez Ridleya Scotta, a będące apoteozą piękna zawartego we wszelkich różnicach kulturowych. Popularność tej produkcji jednak wynikała według mnie z tego, iż stanowiła wyjątek na tle najpopularniejszych treści YouTube oraz była bardzo dobrze wypromowana.

Krótki artykuł zamieszczony przez Henry’ego Jenkinsa na swoim blogu stanowi swoiste wizjonerskie spojrzenie na YouTube jako zjawisko kulturowe. Większość z jego tez po części się sprawdziła w dzisiejszej wersji tego portalu społecznościowego. Jednakże moim zdaniem są one zbyt optymistyczne, gdyż nie przewidują, iż sam YouTube stanowić będzie medium masowego przekazu o zasięgu wykraczającym poza Internet, przez które przepływa setki milionów dolarów rocznie. Polecam jednak przeczytanie tego artykułu, gdyż dzięki niemu można odnieść się do YouTube na wiele różnych sposobów, co umożliwia lepsze odczytanie tego zjawiska.


Izabela Pamuła





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz