'New media are new languages, their grammar and syntax yet unknown.'

Laws of Media: The New Science, M.McLuhan (1988)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

6. Człowiek jutra


Definicja bioniki, pierwsze obrazy, przytoczone informacje dot. bioniki, jak i użyty w tekście cytat pierwotnie pochodzą z tekstu Josha Fishmana zamieszczonego tu. Pozostałe obrazy to grafiki i rekwizyty z gry "Deus Ex Human Revolution".

                                                       Potoghaph by Mark Thiessen

Bionika -  nauka o systemach mechanicznych, które funkcjonują jak żywe organizmy lub części żywych organizmów.”

Bionika to nauka pełna nadziei, obiecująca nam odzyskanie tego, co bezpowrotnie utracone lub nigdy nie dane. Bioniczne ramiona, uszy, oczy, a wreszcie pojedyncze nerwy i całe systemy nerwowe – elektromechaniczne odpowiedniki tego, co naturalne. Dziś jeszcze niedoskonałe ekwiwalenty, wprowadzające większe bądź mniejsze życiowe usprawnienia, ale z dnia na dzień zyskujące nowe możliwości. Bioniczna ręka, korzystająca z efektu kończyny fantomowej i sygnałów elektrycznych wytwarzanych prze mięśnie (połącznie przewodów elektrycznych z nerwami jest jeszcze zbyt niebezpieczne), nie tylko umożliwia trzymanie przedmiotu, lecz też odróżnianie rodzaju dotykanej powierzchni. Bioniczne elementy oka pozwalają na dostrzegania zarysu kształtów, a ucha na wykrywanie drgań fal dźwiękowych, a co za tym idzie rozwój mowy u pierwotnie niesłyszących. Jednakże najbardziej obiecującym odgałęzieniem rozwoju bioniki jest praca nad usprawnianiem samego mózgu oraz rdzenia nerwowego.

„Pushing the neural prosthetic concept further, researchers are beginning to use it on the brain itself. Scientists behind a project called BrainGate are attempting to wire the motor cortex of completely immobilized patients directly into a computer so that patients can move remote objects with their minds. So far, test subjects have been able to move a cursor around a computer screen. Researchers are even planning to develop an artificial hippocampus, the part of the brain that stores memories, with the intent of implanting it in people with memory loss.”



Można odnieść wrażenie, że roztacza się przed nami wizja utopii - wiecznej odwracalność okrucieństwa matki natury oraz losu. Osiągalna, gdyż bionika jest nauką rozwijającą się prężnie i wytrwale. Jednakże jak każde zjawisko, szczególnie to związane z technologią i utopijne w swoich założeniach, rzuca cień oświetlona reflektorem nadziei na lepsze jutro.
            
Usprawnienia, które dziś stanowią niedoskonałe odpowiedniki, już jutro mogą stać się znacznie sprawniejsze, aniżeli zużywająca się z czasem ludzka tkanka. Prowadzić to może do szeregu zjawisk związanych z wymianą części ciała na lepsze modele, swoistą medycyną nieśmiertelności. „Zabawą w Boga”, z którą bionika może kojarzyć się już teraz. Odwraca przecież „naturalny” bieg zdarzeń. Co więcej, zauważalny koszt bionicznych produktów, dziś zapewne refundowanych jako w zabiegi medyczne bądź medyczno-eksperymentalne, prowadzić może do ograniczenia ich powszedniego użycia. Tylko ci, których będzie na to stać, dostaną możliwości augmentowania swoich organizmów. Ostatecznie przeistoczy to selekcję naturalną na technologiczno-pieniężną, zwiększając tym samym podziały społeczne oraz oddając władzę w ręce korporacji, zajmujących się bioniką „komercyjną”. Już dziś za rozwojem społeczeństwa w dziedzinie technologii oraz jego kierunkami stoją ogromne ponadnarodowe firmy. Jeśli więc kształt dzisiejszej cyborgizacji nadał iPhone, prawie pewne jest, że cyborgizacja jutra kształtowana będzie przez któreś z Apple 2.0. Nie wspominając o wykorzystywaniu technik usprawniających ciało w celach wojskowych, do czego augmentacja zapewne zostanie użyta lub nawet już była.

       

     
O wszelkich tego typu obawach doskonale opowiada gra „Deus Ex Human Revolution”, której protagonista, Adam Jensen, to mężczyzna, z którego ciała ostał się jedynie zchipowany mózg. Gra zgłębia nie tylko kwestie dotyczące człowieczeństwa w obliczu cyborgizacji, ale przede wszystkim pozwala nam spojrzeć za kulisy funkcjonowania wielkich korporacji, zajmujących się augmentacją oraz obserwować pośrednie i bezpośrednie skutki ich działań. Co więcej pozwala obserować formowanie się nowych klas społecznych, rozpad starych form władzy, zanik demokracji oraz powszechny stan wywołanej tym paranoi. Jedną z ciekawszych rzeczy dotyczących „Deus Ex Human Revolution” była jej akcja promocyjna skupiona wokół fikcyjnej strony internetowej firmy Sarif Industries[1], streszczająca wszystko to, o czym wcześniej pisałam.

Naturalnie moje przewidywania są niczym innym jak tylko pewną wizją - zlepkiem różnorakich tekstów kultury od gry, o której już wspomniałam po szereg filmów i książek science fiction. Ale spójrzmy na oficjalną stronę internetową Touch Bionic, produkującej sztuczne części ciała. Znane z Sarif Industries hasła reklamowe, a co najważniejsze ten sam, uśmiechnięty człowiek jutra.

Izabela Pamuła




[1] W razie niezaładowanie strony za pierwszym razem po wyborze języka wystarczy odświeżyć. 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

5. Telewizja o telewizji


Telewizję jako medium trudno zdefiniować. Oczywiście w encyklopediach internetowych znajdziemy liczne definicje, ale okazuje się, że nie są one takie same, co może dziwić, bo przecież każda z nich opisuje to samo medium. Internetowe wydanie encyklopedii PWN oferuje chyba najbezpieczniejszą wersję, przedstawiając etymologię wyrazu:
  
telewizja [gr. tḗle ‘daleko’, łac. visio ‘widzenie’], przesyłanie na odległość obrazów scen ruchomych i towarzyszącego im dźwięku w postaci sygnałów elektr. i odtwarzanie ich w odbiorniku telew.;

Internetowa encyklopedia Wiem prezentuje nieco bardziej rozbudowaną definicję, która skupia się raczej na technicznej stronie tego medium :

Telewizja, dział telekomunikacji zajmujący się przesyłaniem na odległość ruchomych obrazów wraz z towarzyszącym im dźwiękiem za pomocą sygnałów elektrycznych. Ze względu na zastosowanie rozróżnia się: telewizję programową oraz telewizję użytkową (umożliwiającą obserwację zjawisk lub kontrolę procesów w badaniach naukowych).

Żadna z powyższych definicji nie obejmuje jednak informacji o fenomenie telewizji. Ciekawe jest to, że telewizje często same poruszają wątki autotematyczne. Najczęściej pod płaszczykiem dydaktyzmu. Każdy z nas, przynajmniej w kilku filmach, widział motyw dziecka, które całymi godzinami wpatruje się w szklany ekran, prawie wrastając w fotel.
Najbardziej znanym przykładem jest co prawda film kinowy, ale emitowany po premierze wielokrotnie w telewizji, „Telemaniak” (ang. „Cable Guy”) w reżyserii Bena Stillera opowiada o tragicznym w skutkach uzależnieniu od telewizji. Główny bohater grany przez Jima Carey’a, jest dzieckiem telewizji. W retrospekcjach widzimy małego chłopca, którego mama wychodzi pozostawiając dziecko „pod opieką odbiornika”. Kobieta wychodząc mówi: „Nie siedź tak blisko ekranu, bo ci mózg zgnije”. Dziecko wyrasta na maniaka, który przesiąka poglądami zaczerpniętymi z seriali i filmów, a jego guru staje się Jerry Springer, którego z nabożeństwem cytuje. Najciekawiej prezentuje się finał filmu, przepełniony mądrościami na temat ważnej roli zdrowego rozsądku w korzystaniu z telewizji. W kulminacyjnym momencie bohater wykrzykuje zdania, które są kwintesencją tego obrazu :
 „Mamo nie miałaś dla mnie czasu” 

 „Jest wiele kablowych dzieci, które mają jeszcze szansę”.

Zdania te, wypowiedziane przez Jima Carey’a grającego tytułowego bohatera, brzmią jak frazesy,  z drugiej strony jest w nich sporo tragizmu.
Najciekawsze jest to, że film tak krytycznie odnoszący się do bezmyślnego oglądania telewizji, najczęściej emitowany jest w porze największej oglądalności, a tuż po nim lektor swoim nęcącym głosem nakłania do obejrzenia kolejnego mega hitu.


Amerykanie nie są jedynymi, którzy  próbują edukować widzów. 
Brytyjczycy również podejmują ten temat.

W 2006 roku telewizja BBC pokazała odcinek popularnego serialu „Doctor Who”  pt. Idiot’s Lantern  (w Polsce „Magia telewizji”).
W tym odcinku bohaterowie cofnęli się w czasie do dnia koronacji królowej Elżbiety II. Zetknęli się oni z niecodziennym wydarzeniem, pewien sprzedawca rozprowadzał prawie za bezcen odbiorniki telewizyjne, by każdy mieszkaniec Londynu mógł obejrzeć ceremonię. Oczywiście sprzedawca skrywa mroczny sekret. W zamian za niską cenę, niczego nieświadomi klienci zanoszą do swoich domów tajemniczą istotę zwaną The Wire, która odżywia się energią z mózgów osób zasiadających przed ekranem. Człowiek, który padnie ofiarą „The Wire” staje się kukłą bez twarzy, niezdolną do myślenia.
Wydarzenia z tego serialu wydają się jeszcze bardziej abstrakcyjne niż te z „Telemaniaka”. Właśnie wydają się... . Nie często zdarza się, żeby ktoś myślał, że jest postacią z serialu, są  jednak ludzie, wierni jednej jedynej stacji telewizyjnej, żyjący jak kukły. Bezkrytycznie przyjmują to, co usłyszą.
Analizując przykłady takich filmów czy seriali można odnieść wrażenie, że telewizja jako medium jest bardzo krytyczna wobec samej siebie. Pokazuje zgubny wpływ długotrwałego siedzenia przed odbiornikiem, jednak z drugiej strony kilka sekund po emisji jakiegoś autoironicznego programu zachęca widzów do pozostania przy telewizorach… .  

Anna Romańska

 Źródła: 

niedziela, 7 kwietnia 2013

4. Prima Aprilis



Dziś 7 kwietnia, co oznacza, że temat mi się trochę przeterminował. Mimo wszystko jednak, jakbyśmy go nie nazwali – Prima Aprilis, Lany Poniedziałek, April Fool’s Day, All Fool’s Day – 1 kwietnia dniem zwyczajnym nie jest, także i w sferze medialnej.

Btw! Najlepszą nazwą mogą się bezsprzecznie poszczycić Włosi i Francuzi – pesce d'aprile!, poisson d'avril! („Dzień kwietniowej ryby”). Najprawdopodobniej wiąże się to z wejściem w kolejną zodiakalną fazę. Tradycja nakazuje przypiąć ofierze papierowego śledzia albo makrelę do pleców.

„Dzień głupców” zezwala wszystkim na sprawdzenie swych kawalarskich umiejętności, dostarczając sporej rozrywki figlarzom. Każdy, kto nie chce paść ofiarą kwietniowych wygłupów, powinien uzbroić się w wyjątkową nieufność. Natomiast każdy, kto chce bezkarnie nabrać swych towarzyszy, powinien wykazać się kreatywnym myśleniem i zaplanować coś niespodziewanego.

Gdzie zaprawieni w bojach kawalarze szukają inspiracji na Prima Aprilis? Szukają tam, gdzie można znaleźć prawie wszystko, a na pewno większość – w Internecie („dowcipy prima aprilis”, „kawały prima aprilis”, „żarty prima aprilis”, „psikusy prima aprilis” oraz „prima aprilis kiedy”). Możliwości kwietniowych wkrętów jest nieskończenie wiele. Co proponuje wyszukiwarka? Zwykle są to listy sprawdzonych pomysłów tj. jestem w ciąży,  przestawienie zegarków, przyklejona do chodnika moneta. Czasem można znaleźć bardziej pomysłowe kąski tzn. lakierowanie mydła do rąk, ugotowanie jajek na twardo przechowywanych w lodówce (autorzy przekonują, że mina osoby, która ma zrobić jajecznicę dla całej rodziny – bezcenna). Istnieją także specjalne witryny, pozwalające zgotować dowcip, wylegując się w łóżku.

Przykładowo:

http://stefun.pl/  – „1 kwietnia – wkręć znajomych” – strona pozwala wygenerować lewe newsy na portalach informacyjnych, fałszywą okładkę porno DVD, artykuł w encyklopedii internetowej czy test IQ, którego nie da się rozwiązać. Licznik podaje 8 mln ofiar.

Żart, który bazuje na przekazywaniu fałszywej informacji jest niezwykle ryzykowną formą aprilisowej zabawy. Zależy od wiary w prawdomówność nadawcy. Ponadto informacja powinna być niewiarygodna, a jednak potencjalnie możliwa. Powinna wprowadzić w swego rodzaju zdezorientowanie. Możemy nabrać w łatwy i prosty sposób rodziców, rodzeństwo, znajomych. Znamy ich słabości i doskonale wiemy, jak wykorzystać ich naiwność. Ciekawie zaczyna się dziać jednak wtedy, gdy ktoś wprowadza kłamstwo przez media na większą skalę.


W 1957 roku brytyjska stacja BBC,  w programie Panorama, przedstawiła 3-minutowy filmik, dotyczący  zbiorów spaghetti w Szwajcarii. Odzew społeczeństwa był ogromny. Ludzie chcieli bezzwłocznie dowiedzieć się, gdzie mogą zakupić drzewo o makaronowym owocach, nie brali jednak pod uwagę znaczącej daty.

Wydaje się, że to silny bezkrytycyzm społeczny w stosunku do medialnego środka przekazu leży u podstw nieporozumienia. Wystarczyło wykorzystać niedostateczną wiedzę Brytyjczyków na temat włoskiej potrawy, by zabawić się ich kosztem. Okazuje się, że Prima Aprilis przesiąkło w wymiar medialny i zdobyło nowe narzędzia. Np. obraz, który daje złudzenie rzeczywistości i pozwala na manipulacje. Właśnie dlatego wielkim markom tak łatwo jest wszczepić w odbiorów swe „drobne” kłamstwa.


Thomas Alva Edison już w 1878 roku był dla Amerykanów niepodważalnym geniuszem. Kiedy 1 kwietnia na łamach New York Daily Graphic ogłoszono, że Edison wynalazł maszynę zdolną przekształcić glebę w zboże i wodę w wino, wszyscy uwierzyli.

Dzisiaj weryfikowanie takich nonsensów jest prostsze, dzięki np. zbiorowej inteligencji, jaka wytwarza się w sieci. Każdy z nas ma cząstkę wiedzy, którą może się podzielić. Dużo łatwiej przychodzi obalanie przemycanych przez media kłamstewek. Najwięksi medialni giganci podejmują jednak wyzwanie. Rozpoczynają zabawę. Najciekawsze i najbardziej kreatywne działania pojawiają się u Google.


Zaczęło się w 2000 roku. Pierwszego kwietnia pod wyszukiwarką pojawił się opis nowej wyszukiwarki – MentalPlex. Pozwalała ona wyszukiwać bez konieczności wpisywania hasła. W jaki sposób? Wpatrując się w wirujący okrąg, trzeba wizualizować sobie to, co chce się znaleźć i kliknąć. Oczywiście wyniki wyszukiwania nie spełniały naszych oczekiwań, pojawiały się za to zabawne informacje o błędach serwisu.

Przykładowo:

Error 006: Query is unclear. Try again after removing hat, glasses and shoes.


A czym uraczyło nas Google w tym roku?


Google Nose BETA
http://www.google.pl/intl/pl/landing/nose/ – wizjonerski pomysł opierał się na szukaniu produktów za pomocą zapachów oraz generowaniu ich.


Google Blue
https://mail.google.com/mail/help/intl/en/promos/blue/index.html – idealnie wywarzony kolor dla naszej poczty internetowej – niebieski gmail, koniec nudnych motywów.



YouTube
https://www.youtube.com/watch?v=H542nLTTbu0 – serwis żegna się z wszystkimi, a na zakończenie ogłasza konkurs na najlepsze video EVER. Najlepsze video będzie jedynym, które ostanie się po usunięci wszystkich zasobów. Nominowane są wszystkie filmy w serwisie. Ceremonia odczytania tytułów i krótkich opisów nominowanych pozycji była transmitowana na żywo przez 12 godzin (https://www.youtube.com/watch?v=HGeMGqVKD6A). Był to zaledwie pierwszy dzień, 2-letniej ceremonii. Serwis miałby powrócić w 2023 roku.

Zastanawiające jest to, czy dziś jesteśmy w stanie uwierzyć w powyższe rewelacje, czy traktujemy je jako świetnie przygotowany dodatek. Produkt związany z obchodami święta wygłupów. A może w każdym takim żarcie czai się jakaś przesłanka przyszłości?

1 kwietnia 1981 roku magazyn „What’s New”, w sekcji poświęconej pamięci komputerów, opublikował dla żartu informację o produkcji najnowszego dysku twardego dla komputera domowego ZX-81. Pojemność miała wynosić 5 mb. Wszyscy byli zszokowani, ale setki czytelników napisały do magazynu z prośbą o podanie innych informacji. Wtedy taka pojemność była niewyobrażalna. Dziś powiedzielibyśmy, że ktoś miał nosa.

Lachendro

Żródła: